Jakiś czas temu po długiej i ciężkiej chorobie zmarła jedna ze znajomych mi osób. Środowiskowe dyskusje sprowadziły się głównie do targów – kto dorzuci większą kwotę do nekrologu w gazecie (koniecznie w Gazecie Wyborczej). Pomyślałem sobie, że w takiej żenującej sytuacji muszę kategorycznie zaznaczyć, że jeżeli kiedykolwiek ktokolwiek będzie odczuwał potrzebę wydania pieniędzy z okazji mojego zgonu, to istnieje mnóstwo celów stokroć bardziej wartościowych niż jakieś ogłoszenie płatne. Na przykład hospicjum, dom dziecka, schronisko dla zwierząt.
Jest coś żenującego w nekrologach. Na ogół najważniejsze są dla osób, które za nie płacą. Pokazują też zależność mechanizmu pamięci od świata, którego istotą jest ciągłe przetwarzanie form: pamięć nekrologu to pamięć jednodniowa, której trwałość jest równa świeżości gazetowego newsa. Iluzja buntu, która jedynie potwierdza to, przeciwko czemu usiłuje wystąpić.
piątek, 28 listopada 2014
Absurd nekrologu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Odwieczny problem prymitywnego (wręcz zwierzęcego prężenia się) działania "na pokaz". Bo oczywiście nikt nie zrobi tego anonimowo lecz zadba aby to się rozeszło wśród ludzi. Typowa wada inteligentnych drapieżników (ludzi) uwielbiających stwarzać (korzystne) pozory. To,że przy okazji okłamują siebie samych iluzją troski o innych to druga sprawa. Przecież każdy-w mniejszym lub większym stopniu-potrzebuje pomocy lub wsparcia już teraz,choćby drobnego przyjaznego gestu. Jednak takie podstawowe sprawy przypominają się dopiero gdy ktoś w pobliżu umrze i nawet wtedy objawiają się najczęściej w postaci pustego gestu na pokaz.old weirdman.
OdpowiedzUsuń