środa, 20 stycznia 2016

Valhalla Rising

Nie lubię pisać o filmach, pewnie dlatego, że mam wielu znajomych-filmoznawców i krępuje mnie lęk przed byciem wyśmianym przez ekspertów. Mimo to tym razem uczynię wyjątek.

"Valhalla Rising" Nicolasa Windinga Refna to jeden z tych filmów, które dają znacznie więcej niż zdawały się obiecywać (choć większość publiczności w Polsce uważa zapewne, że jest na odwrót). Zapowiadana - zapewne z powodu marketingowej desperacji - jako mocne, wręcz brutalne przygodowe kino akcji okazała się poruszającą filmową medytacją, w której pierwsze skrzypce grają genialne, malarskie kadry pokazywane w długich ujęciach, zbliżenia twarzy, oddające lepiej niż setki słów stan uwikłanych w ten symboliczny dramat postaci, wreszcie - mnóstwo symboli, które w połączeniu z montażem, muzyką i rytmem narracji dają transowy, hipnotyczny efekt.

Czy jest to film o narodzinach boga, czy zajadła, antychrześcijańska (czy na pewno? Może jest to specyficzna wersja Ewangelii?) filipika, czy może podróż ku ukrytej w nas tęsknocie za transcendentnym, czy po prostu poetycka medytacja, która przebiega gdzieś pomiędzy kinem Herzoga i Tarkowskiego? Nie wiem i nie czuję się kompetentny, by to oceniać. Po prostu chłonę obrazy i dźwięki, czując, jak coś głęboko, bardzo głęboko we mnie porusza się, jak szepce, że ten film jest także o mnie. O każdym z nas.

Piszę te swoje wynurzenia, ponieważ zauważyłem, że jeden z użytkowników Youtube - szacuneczek dla niego - wrzucił cały film. Jest to wersja z lektorem. Niestety polskie tłumaczenie, choć dialogów w tym filmie jest niewiele, leży i czeka, aż ktoś pokroju Jednookiego je miłosiernie dobije. Na szczęście są oryginalne napisy. Oglądajcie, póki nie zostanie zablokowane.

P.S. film jest przeznaczony zdecydowanie dla pełnoletniego odbiorcy. Jest to poetycka medytacja, ale naturalizm scen przemocy - jak to u Refna - bywa szokujący.

5 komentarzy:

  1. Film jakiś czas temu emitował kanał TVP Kultura a to znaczy,że za jakiś czas znów się tam pojawi,to pewne. Nie obejrzałem go;rzeczywiście dużo w nim przemocy, nie tylko morderstw czy brutalnych walk ale sama atmosfera filmu jest skrajnie naturalistyczna-ludzie w nim nawet nie udają,że nie są zwierzętami. Źle odbieram takie widowiska ale to oczywiście mój problem-wierzę,że film conajmniej interesujący. Zresztą pamiętam,że kiedyś Orbitowski bardzo go chwalił (w Nowej Fantastyce).old weirdman

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie, wydaje mi się, że ten film jest też trochę o transgresji zwierzęcości w człowieku. Najbardziej zwierzęce w ludzkim zachowaniu w tym filmie nie są - wbrew pozorom - te skrajnie brutalne walki (zarówno w wykonaniu Jednookiego, jak i np. komanda chrześcijan, których poznajemy chwilę po wytrzebieniu jakiejś osady; widzimy ciała mężczyzn na stosie i nagie kobiety-niewonice), gdyż akurat tak silna agresja wewnątrzgatunkowa jest specyficznie ludzka; najbardziej zwierzęce są sceny, gdy postaci siedzą bez słowa, zespolone z tą monumentalną przyrodą, tępo wpatrują się gdzieś przed siebie.

    Ale napisałem, że film jest o przekraczaniu zwierzęcości; może zaczyna się to tam, gdy wódz plemienia wygłasza ten piękny monolog: "Ci ludzie. Bękarty. Wyznawcy białego boga. Pewien człowiek powiedział mi, że jedzą jego ciało i piją jego krew. To obrzydliwe". Dla głównego bohatera zaś zaczyna się w chwili, gdy słyszy "Jesteśmy czymś więcej niż ciałem i krwią, więcej niż pragnieniem zemsty", a znajduje zwieńczenie w chrystusowym geście złożenia siebie samego w ofierze (poprzedzonym epifanicznym ujrzeniem własnego losu).

    Ten mesjanistyczny wątek łączy Refn zgrabnie z sugestią czasu kołowego; nie wiemy o Jednookim nic poza tym, że wie, widzi przyszłość i "przybył zza wielkiej wody, z piekła", ale jego wygląd jednoznacznie zdradza, że nie urodził się tam, w finale wracamy właśnie do piekieł i u bram Wielkiej Wody i perspektywą odległego powrotu staje jego młody kompan jedyny, który zna jego myśli. Czyli - gdzieś cały czas toczy się ta walka z tym, co zwierzęce i pozazwierzęce. A może złożenie się w ofierze jest jednocześnie "zmartwychwstaniem", wrodzeniem się w niewinność, którą symbolizuje dziecko? Nie wiem, nie chcę nadinterpretować.

    Co ciekawe, na co już wskazywano uwagę przy omówieniach filmu, on o wiele bardziej przypomina sztukę teatralną; to w gruncie rzeczy spektakl teatralny, tyle że przeniesiony w monumentalną scenografię gór, morza i lasów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wojtku przepraszam-to moja wina,po jakichś 15 min. przerwałem oglądanie filmu;taką mam alergię na przemoc,przy ponownej emisji na Kulturze obejrzę go;jak to się mówi:dam mu drugą szansę.old weirdman

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem Cię doskonale, trzeba powiedzieć wprost, że Valhalla Rising jest filmem niezwykle brutalnym. Sam nie lubię przemocy, zwłaszcza przemocy jako akcesorium rozrywkowego i dlatego np. oglądanie innych filmów Refna, choć są świetne, sprawia mi problem, np. Drive estetyzuje taką skrajną przemoc.

    Natomiast obraz przemocy w Valhalla Rising jest naturalistyczny i przez to uczciwy. Dopełnia też uczciwości dzieła. Ta przemoc dopełnia obraz świata, ale też Refn nie dopisuje do niej belkotliwej ideologii, która miałaby ją uzasadnić i nadać pozory Znaczenia przez duże Z, którego to nadużycia dopuścił się Pascal Laugier w nieogladalnym Martyrs. Co nie zmienia faktu, że od niektórych scen w VR robi się słabo i absolutnie rozumiem, że nie masz chęci oglądania tego filmu właśnie z tego powodu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowity film. Mroczna atmosfera przesycona metafizyczną atmosferą.

    Nie jest to dobre porównanie, a raczej karkołomne jednak pod pewnym względem przypomina mi Hitchcocka - najpierw trzęsienie ziemi a później stopniowanie napięcia.

    Weirdmanie,
    Rzeczywiście przemocy nie brakuje w filmie, ale głównie na początku. Później pojawia się raczej sporadycznie i w mniejszym natężeniu, także jak przetrzymasz pierwsze kilkanaście minut to z powodzeniem dasz radę obejrzeć całość.

    Jeden z tych filmów gdzie nie chodzi o akcje czy rozbudowane dialogi, czego prawie w ogóle nie ma, ale wczucie się w tą niesamowitą pogańsko - chrześcijańską atmosferę metafizyczną.

    Ciekawą recenzje filmu znalazłem tutaj:

    http://www.film.gildia.pl/filmy/valhalla-rising/recenzja

    maszynistaGrot

    OdpowiedzUsuń