czwartek, 11 czerwca 2020

Niż koniec świata

Jak mógłby wyglądać koniec świata? Być może mógłby wyglądać jak bezczynnie stojący za ladą sprzedawca w stojącym na uboczu sklepie, do którego nikt już nie zagląda. Albo jak błąkający się po lesie człowiek; krążący wśród drzew, jakby mogły mu one coś doradzić, podpowiedzieć. Jak ktoś stojący w zepsutym samochodzie na poboczu nie uczęszczanej drogi. Jak wszyscy ludzie, którzy zapomnieli słów albo śmiałości, by je wypowiedzieć, jakby się bali, że mówiąc spowodują kataklizm gorszy niż koniec świata.

A może jak sufit w kolejną bezsenną noc, jak wyludnione miasto, jak pusty pokój. Jak beton zalewający pastwisko, jak niedokończony dom, jak niedoistnienie. Jak rzeczy, sprawy i miejsca, których nie da się porzucić, z których nie można zrezygnować, od których nie da się uciec i o których nie da się zapomnieć, żeby nie spowodować kataklizmu znacznie gorszego niż koniec świata.

Przy końcu świata nie będzie przecież głośno, nie będzie słów ani wrzasków. Będzie tylko szum drzew, wiatr. Może to dobrze. Cokolwiek innego niż cisza byłoby kataklizmem znacznie, znacznie gorszym niż koniec świata.

1 komentarz:

  1. Czytając, przywołuję wiersz Cz. Miłosza pt. Piosnka o końcu świata.

    OdpowiedzUsuń