sobota, 11 lutego 2012

"Skaza" (Magdalena Tulli)

Niemal wszystko jest tutaj złudzeniem, zmyślnie spreparowanym oszustwem, do którego przyczepiono fakturę wraz z kosztorysem, aby nieprawdziwość stała się jeszcze bardziej namacalna, ostentacyjnie jawna. Iluzją są ograniczone wąskim horyzontem potrzeby miasto, na które składa się kilka budynków, tramwaj linii 0, rutynowo okrążający plac, jak i zamieszkujące tę odosobnioną makietę wycinka świata postaci, które wyzwolone z przyszytych do nich tanich kostiumów, byłyby zapewne skłonne ukazać swoje nieistnienie. Ale wbrew pozorom iluzja ta żyje. Tym, co umożliwia tę egzystencję, tak bardzo umowną i fragmentaryczną, egzystencję z drugiej ręki, są uczucia i emocje – niezniszczalne, wiecznie prawdziwe fantomy, gotowe natychmiast objawić się tam, gdzie zaistnieją jakiekolwiek formy gotowe przyjąć ich istotę, gotowe być ich wcieleniem, choćby wcielenie to miało być jedynie papierową maską, marionetką z ukrycia pociąganą za sznurki. Pożywką dla nich są zdarzenia, odcięte od swojego przyczynowo – skutkowego rodowodu, będące czystą teraźniejszością, za którą majaczą czasami mniejsze i większe nadzieje - niewyraźne oczekiwania tego, co mogłoby nadejść.

Skaza to historia lub, jak chciałaby autorka, historyjka. Albo zbiór historyjek, splatających się ze sobą w krótką opowieść. O czym ona mówi? O wielu rzeczach. Z pewnością traktuje o statusie demiurga powołującego do istnienia ten fikcjonalny mikroświatek, o tego stwórcy prawach i obowiązkach oraz o jego możliwościach i ograniczeniach. Ale opowiada także o władzy, którą od czystego szaleństwa i śmieszności oddziela cienka granica legitymizacji będącej rezultatem niczego więcej niż zbiegu okoliczności. To również książka o Pragnieniu, które nie pozwala dostrzec Pragnienia żywionego przez drugiego człowieka. O ciężarze pustej wegetacji w pustych dekoracjach. O niemożności spełnienia. O ślepym przywiązaniu do codziennej prawidłowości, która w swoje imię nakazuje wyrzucać innych poza jej nawias. O życiu zbudowanym na schematach i ze schematów. O łatwości, z jaką chaos, wdzierający się w życie, demaskuje fasadowość i prowizoryczność rzeczywistości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz