sobota, 17 marca 2012

Fanatycy

Wszelki fanatyzm – czy religijny, czy polityczny, czy też odnoszący się do dowolnej innej sprawy – bierze się zazwyczaj z istnienia całkowicie uzewnętrznionego. Człowiek istniejący w sposób uzewnętrzniony postrzega siebie jako element świata, względnie – jakiejś rzeczywistości, kontekstu. Uzewnętrznienie prowadzi także do sytuacji braku różnicowania siebie od zewnętrzności – człowiek postrzegający siebie jako część całości projektuje jakąś ogólną wizję w identycznym stopniu na siebie, jak i na świat, ponieważ pomiędzy nim a rzeczywistością nie istnieje dla niego żadna granica. A zatem doktryna, która objaśnia i reguluje jego samego, która odpowiada jego wewnętrznym mechanizmom, staje się dla niego doktryną zobiektywizowaną. Podważanie jej uniwersalności jest podważaniem integralności jego własnego ja. Sceptycyzm fanatyk siłą rzeczy musi odebrać jako usiłowanie zabójstwa na sobie. Nie ma, z punktu widzenia fanatyka, nic gorszego od sceptycyzmu. Już mniej obrzydliwi są mu nawet równie fanatyczni wyznawcy innych doktryn. Dzieje się tak z bardzo prostego powodu: przeciwstawność wpisuje się w każdy system jako jego element, a sceptycyzm jest białą plamą niezrozumienia i zupełnej obcości, której nie można zdefiniować. Nienawiść fanatyka wobec sceptyka to nienawiść zrodzona z bezsilności poznawczej. Aby zaobserwować to zjawisko, wystarczy udać się wśród fanatyków i zacząć podważać ich prawdy. Najpierw przypiszą cię do jednej z grup zidentyfikowanych wrogów, następnie – widząc, że ta klasyfikacja jest niedostateczna – zaczną zagłuszać cię jazgotem mantry prawd, w które przyszło im tak głęboko wierzyć.

Niestety, fanatycy są w pierwszej kolejności ludźmi niezdolnymi – całkowicie lub tymczasowo – do rzeczywistej autorefleksji. Dlaczego? Autorefleksja, rozumiana jako uwewnętrznianie swojego istnienia, warunkuje różnicowanie, a to z kolei unicestwia fanatyzm, gdyż nieuchronnie prowadzi do wątpienia – nakazuje widzieć iluzoryczność społecznej tkanki, kontekstowość ideologii, pozwala dostrzegać, z wyżyn postępującego wyobcowania, wszelkie sprzeczności i absurdy usystematyzowanych oraz umasowionych sposobów rozumienia świata. Tymczasem jedyna autorefleksja fanatyzmu jest refleksją totalną, w której zalążki jakiegokolwiek namysłu nad sobą rozpuszczają się w namyśle nad zewnętrznością. Tożsamość „ja” z zewnętrznością powoduje paradoks: świat projektuje się na własne ja, zaś własne ja rozciąga się na świat. Fanatyk przegląda się, innymi słowy, w krzywym zwierciadle własnej halucynacji, myląc własną twarz ze znakami nieba i ziemi.

Niestety, na chorobę sceptycyzmu trudno jest znaleźć lekarstwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz