piątek, 11 stycznia 2013

Nowy przekład - Robert W.Chambers

Robert W. Chambers z pewnością nie należy do pierwszego szeregu najbardziej znanych twórców literatury grozy, zarówno ze względu na skromną objętościowo spuściznę gatunkową, jak i ze względu na to, że spośród tej spuścizny jedynie skromny wycinek przetrwał próbę czasu (aby od razu odeprzeć zarzuty o nieścisłość – literacka spuścizna Chambersa jest bardzo obszerna, po prostu stosunkowo mało w niej grozy. Chambers zaczynał od weird, ale później wybrał romanse i historyczne powieści przygodowe, jako pewniejsze źródło dochodów (w jego wypadku całkiem pokaźnych) i obecności na listach bestsellerów. Zresztą ta literacka wolta w kierunku bardziej masowej literatury zapewniła mu, obok finansowego sukcesu, wzgardę dotychczasowych wielbicieli. Lovecraft nazwał nawet Chambersa "upadłym Tytanem - wyposażonym w odpowiedni umysł, wiedzę i umiejętności, których używania zupełnie się jednakże oduczył"). Z drugiej strony, Amerykanin należy do tego specyficznego grona pisarzy, których twórczość w swoich artystycznych wyżynach zdołała wywrzeć pewien wpływ na gatunek i do tej pory funkcjonuje we wcale nie tak bardzo nielicznych odniesieniach w kulturze popularnej (nawet jakieś ekranizacje są, ostatnia z 2001 roku, ale od razu mówię, że żadnej nie oglądałem). Nazwisko Chambersa z pewnością kojarzą najlepiej wielbiciele prozy Lovecrafta i stworzonego przezeń uniwersum. Lovecraft, będący wielkim entuzjastą opowiadań grozy zawartych w zbiorze The King in Yellow, włączył niektóre spośród haseł-kluczy i zabiegów fabularnych, którymi posługiwał się Chambers, do swojej twórczości.

O ile kojarzę, Chambers nie był do tej pory szerzej tłumaczony na język polski (powieść Czerwona stopka wydana w Polsce w 1935 – link), tym większą mam przyjemność zaprezentować tekst z jego chyba najważniejszego dzieła.

Opowiadania z wydanego w 1895 roku zbioru The King in Yellow, zdradzającego przemożną fascynację Chambersa twórczością Edgara Allana Poe i Ambrose Bierce’a, to historie połączone ze sobą motywem fikcyjnej sztuki teatralnej (tytułowy The King in Yellow), sprowadzającej na swoich czytelników obłęd i zagładę. Wydają się wprawdzie, z dzisiejszej perspektywy, dosyć anachroniczne, jednakże bezdyskusyjny literacki talent Chambersa i jego niezwykle plastyczna wyobraźnia (Chambers, oprócz literatury, uprawiał także z powodzeniem sztuki plastyczne i zresztą w tym kierunku odebrał w Paryżu stosowne wykształcenie) pozwalają przymknąć oko na trącące myszką schematy narracyjne i nieco zużyte rekwizyty.

Na początek przygody z tłumaczeniem Chambersa, wybrałem The Yellow Sign – ulubione opowiadanie H.P. Lovecrafta z całego zbioru. Ponieważ o Chambersie planuję osobną notkę, ograniczę się do uwag technicznych odnośnie do samego przekładu. Tłumaczenie jest oczywiście mocno robocze, choć starałem się je jak najlepiej zredagować (tzn. aby nadawało się do czytania). Z pewnością będę je z czasem poprawiać i udoskonalać, oczywiście z pokorą przyjmuję też wszelkie uwagi i zastrzeżenia.

Najwięcej problemów w przekładzie The Yellow Sign sprawił mi język, którym posługuje się jedna z drugoplanowych postaci – Thomas. Mówcie co chcecie, ale XIX-wieczny cockney zmusza człowieka do pracy, w której deskrypcja przekręconych słów i pozjadanych głosek miesza się z czystymi kontekstowymi zgadywankami. Polska wersja tego, co mówi Thomas, to mieszanka najpospolitszych regionalizmów i zwyczajnych błędów, które połączone razem miały szansę oddać jakoś klimat narracji bohatera. Nie wiem, jak inaczej to przełożyć i jeżeli ktoś z was miałby jakieś sugestie, to będę zobowiązany.

Wiersz otwierający opowiadanie (będący najprawdopodobniej cytatem z fikcyjnej sztuki) prezentuję w dwóch wersjach – pierwsza wersja jest wierniejsza językowo oryginałowi, druga – lepiej oddaje jego ducha. Próbowałem także innych wariantów, ale te dwa były nie tyle najlepsze, co po prostu najmniej paskudne.

Starałem się nieco uwspółcześnić język opowiadania (oczywiście bez przesady), choć jeżeli odbiór Żółtego Znaku może nastręczać jakichś problemów, to raczej ze względu na konstrukcję (i kilka małych dziur fabularnych). Co oczywiście jest tylko i wyłącznie kwestią gustu. Przyznam też szczerze, że osobiście „średnio” lubię tak mocno zarysowane (czyt. „przegadane”) wątki romantyczne w opowieściach grozy/weird, choć oczywiście rozumiem, z czego wynikają i jaki był autorski zamysł.

Dodałem też parę przypisów, aby, po pierwsze, nie trzeba było sięgać do Wikipedii podczas lektury, i aby wyjaśnić pewne konteksty, mogące sprawiać wrażenie „kompletnie od czapy”. Jeżeli czas i możliwości pozwolą, jako następne na stół trafi In the Court of the Dragon, a później – może – The Repairer of Reputations.

Mam nadzieję, że czasu spędzonego z Robertem Williamem Chambersem nie uznacie za stracony, a mój przekład nie zabije w was chęci do dalszego zapoznawania się z twórczością tego nietuzinkowego, choć trochę zapomnianego autora.

Przekład oparłem na edycji The King in Yellow z serii "Tales of mystery & the supernatural" Wordsworth Editions, 2010

9 komentarzy:

  1. A gdzie link do przekładu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja culpa. Kiedy wstawiałem na stronę tłumaczenie i powyższy post, te po prostu wisiały obok siebie i zupełnie zlekceważyłem to, że kiedyś jedno i drugie przepadnie w odmętach strony;) Już zaktualizowałem;)

    OdpowiedzUsuń
  3. czy trafiliśmy tu po obejrzeniu "True Detective"?

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie niedawno zorientowałem się, że wraz z rozpoczęciem emisji serialu gwałtowie skoczyły statystyki wyświetleń tekstów związanych z Chambersem i Ligottim. Cóż, oto edukacyjna moc telewizji i za to należą się HBO wielkie brawa. Oczywiście za samego "Detektywa" brawa należą się równie wielkie, bo serial zacny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Podobno w tym roku pojawi się "Król w żółci". Wydawnictwo C&T to wyda, jednak nie znalazłem daty. Tłumaczenie opowiadania bardzo dobre, gratuluje! Ja po pierwszych dwóch odcinkach dużo zacząłem czytać o Chambersie i Lovecrafcie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzecim patronem literackim serialu jest też Thomas Ligotti - samochodowy monolog Rusta w pierwszym odcinku to w zasadzie niemal cytat z Ligottiego i przy okazji tekst mogący stanowić credo jego pisarstwa. A o Ligottim tutaj jest sporo;)

    Też wiem o planach C&T, dlatego wstrzymałem się z publikowaniem innych przekładów z "The King in Yellow".

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy mógłbyś doradzić laikowi, która książkę z twóczością Lovecrafta kupićna początek. Trafiłem na "Zgrozę w Dunwich i inne przerażające opowieści" i zastanawiam się nad jej kupnem. Jednak najbardziej chciałbym zbadać wątek, postać "Króla w żółci".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Lovecrafta - "Zgroza w Dunwich" w przekładzie Macieja Płazy powinna być traktowana jako kanoniczna pozycja, ponieważ zawiera najwazniejsze teksty w genialnym przekładzie, warto także zaopatrzyć się w świetne "Koszmary i fantazje. Listy i eseje" - czyli listy i eseje Lovecrafta w świetnym tłumaczeniu Mateusza Kopacza. Dobrze też sięgnąć po esej "Przeciw światu, przeciw życiu" Michaela Houellebecq oraz "Sekretne życie lalek" Victorii Nelson.

      Odnośnie do "Króla w żółci", to niestety pozostaje albo czekać na wydawnictwo C&T, które planuje wypuścić zbiór, albo sięgnąć po oryginał, co bardzo polecam - jak na XIX wieczny angielski, Chambers jest bardzo "współczesny". Pewne watki zbiorczo podejmuje film "The Yellow Sign" z 2002 roku (ale nie wiem, czy polecić, bo nie oglądałem). Pełna lista odwołań w utworach kultury do tekstu Chambersa znajduje się tutaj: http://en.wikipedia.org/wiki/The_King_in_Yellow i trzeba przyznać, że Chambers stworzył chyba "najbardziej nieznane znane dzieło" w historii popkultury. Niestety, po napisaniu jeszcze kilku utworów niesamowitych, Chambers porzucił tego typu pisarstwo na rzecz romansów i powieści historycznych. Uwaga: nawet w samym "The King In Yellow" tekstów z wątkiem Króla w Żółci jest zaledwie kilka (Repairer of Reputations", "The Mask", "The Yellow Sign", "In the Court of the Dragon"), natomiast pozostałe opowiadania w tomie nie mają żadnych wątków nadprzyrodzonych.

      P.S. - nawet w tekstach źródłowych (czyli u Chambersa) Król w żółci jako postać nie występuje - funkcjonuje podobnie jak do tej pory w "Detektywie" - na zasadzie aluzji, odniesień. Chambers nie prezentuje też wprost fabuły fikcyjnej sztuki, rzuca jedynie kilka nazw, lekko szkicuje klimat i "setting", ale z samego "Króla w żółci" możemy przeczytać jedynie parę fragmentów: piosenkę Cassildy, jeden dialog z I aktu, jakiś wiersz itd. Najwięcej o "Królu" można dowiedzieć się z pierwszego opowiadania, "Repairer of reputations".

      Usuń
  8. Wielkie dzięki za pomoc!

    OdpowiedzUsuń