Sam nie wiem...Początek obiecujący - nastrojowy krajobraz pustynny. Jednak gdy zobaczyłem tego dziwacznego gostka targającego za sobą gałęzie to pomyślałem, że to jakaś kiepska parodia... Mocna końcówka na szczęście, choć z całości ciężko o jednoznaczną ocenę. Co do metafizyczno - religijnego niepokoju to jak dla mnie o wiele lepszy był ten film pełnometrażowy wklejony nie tak dawno - Valhalla.
Rozumiem, Grocie. Valhalla to jednak inny kaliber - przede wszystkim, dłuższa narracja, która pozwala spokojnie, konsekwentnie zbudować klimat, wprowadzić w nastrój. Tu mamy trochę łączenie ognia z wodą - opowieść, która wymaga celebracji połączona z dynamiką dość brutalnej, pierwotnej muzyki. Ale mnie ten kontrast kupił, choć to bardziej kwestia gustu.
Część z "układaniem gałęzi" faktycznie mogła by być nieco krótsza, ale jest w tym pewien rytualizm, który znajduje uzasadnienie w ostatnich 3 minutach. Poza tym mamy: - opowieść inicjacyjną o bardzo radykalnej i uniwersalnej wymowie (uśmiercić siebie, by wstąpić wyżej, zanegować własną naturę, by doznać oświecenia itd.) - bardzo mocne zobrazowanie mechaniki myślenia religijnego, a właściwie jego zaczątków, które stanowi świetną polemikę z "Odyseją kosmiczną 2001" Kubricka - klimatyczną, transową miniaturę grozy.
Sam nie wiem...Początek obiecujący - nastrojowy krajobraz pustynny. Jednak gdy zobaczyłem tego dziwacznego gostka targającego za sobą gałęzie to pomyślałem, że to jakaś kiepska parodia... Mocna końcówka na szczęście, choć z całości ciężko o jednoznaczną ocenę. Co do metafizyczno - religijnego niepokoju to jak dla mnie o wiele lepszy był ten film pełnometrażowy wklejony nie tak dawno - Valhalla.
OdpowiedzUsuńGrot
Rozumiem, Grocie. Valhalla to jednak inny kaliber - przede wszystkim, dłuższa narracja, która pozwala spokojnie, konsekwentnie zbudować klimat, wprowadzić w nastrój. Tu mamy trochę łączenie ognia z wodą - opowieść, która wymaga celebracji połączona z dynamiką dość brutalnej, pierwotnej muzyki. Ale mnie ten kontrast kupił, choć to bardziej kwestia gustu.
OdpowiedzUsuńCzęść z "układaniem gałęzi" faktycznie mogła by być nieco krótsza, ale jest w tym pewien rytualizm, który znajduje uzasadnienie w ostatnich 3 minutach. Poza tym mamy:
- opowieść inicjacyjną o bardzo radykalnej i uniwersalnej wymowie (uśmiercić siebie, by wstąpić wyżej, zanegować własną naturę, by doznać oświecenia itd.)
- bardzo mocne zobrazowanie mechaniki myślenia religijnego, a właściwie jego zaczątków, które stanowi świetną polemikę z "Odyseją kosmiczną 2001" Kubricka
- klimatyczną, transową miniaturę grozy.
Jak dla mnie bomba:)