sobota, 27 września 2014

Moja dusza to czarny maelstrom

Dzisiaj doznałem nagle absurdalnego, a przy tym jednoznacznego wrażenia. W wewnętrznym przebłysku pojąłem, że jestem nikim. W tym przebłysku okazało się, że to, co powinno być miastem, jest dziką równiną, a ponure światło, które ukazało mi siebie samego, nie odkryło u góry nieba. Pozbawiono mnie zdolności bycia, zanim jeszcze zaistniał świat. Jeżeli byłem reinkarnacją, to reinkarnowałem się z pominięciem siebie – reinkarnacja nie objęła mojego ja.

Jestem przedmieściami nieistniejącego miasta, przegadanym komentarzem do nienapisanej książki. Jestem nikim, nikim. Nie umiem czuć, nie umiem myśleć, nie umiem pragnąć. Jestem postacią z planowanej powieści, przemykającą się, w stanie lotnym i szczątkowym, zanim zdoła zaistnieć, między marzeniami autora, który nie potrafił jej w pełni skonstruować.

(…)

Moja dusza to czarny maelstrom, bezmierny zawrót głowy nad próżnią, bezmierny ocean kotłujący się wokół dziury w niczym; a na wodach, które są bardziej samą rotacją niż wodami, unoszą się obrazy wszystkiego, co widziałem i słyszałem na świecie – dryfują domy, twarze, książki, skrzynie, echa muzyki i sylaby głosów, w ponurym i bezdennym zawirowaniu.

A ja, prawdziwy ja jestem centrum tego wszystkiego, istniejącym tylko w ramach geometrii otchłani; nicością, wokół której wszystko wiruje, i jestem właśnie po to, aby wirowało – to centrum nie ma żadnego powodu, aby istnieć, poza tym, że każde koło musi mieć centrum. Ja, prawdziwy ja, jestem studnią bez cembrowiny, jednak z oślizgłością cembrowiny, centrum wszystkiego otoczonym przez nic.

I to nawet nie ludzka społeczność diabłów, tylko samo piekło zdaje się rechotać we mnie jak skrzeczące szaleństwo martwego wszechświata, wirujące zwłoki fizycznej przestrzeni, koniec wszystkich światów – bujających w czerni na wietrze, bezkształtnych i przestarzałych, bez Boga, który je stworzył, i bez własnej istoty; koniec krążący pośród mroku nad mrokami, niemożliwy, jedyny, wszechogarniający.

Fernando Pessoa, Księga Niepokoju, fragment 262, przeł. M.Lipszyc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz