niedziela, 28 grudnia 2014

Dom (w sąsiedztwie)

Jakiś czas temu przeprowadziłem się do nowego mieszkania. W nowym sąsiedztwie odkryłem ten wspaniały budynek: ucieleśnienie wszystkich moich fantazji o rozpadających się domach. Jednakże dopiero teraz zmobilizowałem się do tego, by pójść tam z aparatem. Dom jest opuszczony i, jak widać, kompletnie zrujnowany. Biorąc pod uwagę dzielnicę Belgradu, w której się znajduje, przyczyną jego rujnacji są najprawdopodobniej niejasności z własnością gruntu. Furtka niby jest zamknięta, ale nie ma problemu z jej otwarciem. Przechodniów ma odstraszać zły pies, ale podejrzewam, że jeżeli jest tam jakikolwiek zły pies, to raczej dość... widmowej natury. Mam wielką chęć po prostu włamać się do środka z aparatem i zobaczyć, jak to cudo prezentuje się wewnątrz. Cóż, może ta chęć wynika z tego, że prędzej czy później każdy z nas trafia do tego domu?

Zdjęcia: W.G.

3 komentarze:

  1. Kto wie jakie moce drzemią w tym domu,jakie pradawne zło zalęgło się w pokojach na poddaszu,co spotkało poprzednich właścicieli,że słuch po nich zaginął,za jaką przyczyną ludzie omijają to miejsce a sąsiedzi milczą pytani o niego,cóż za tajemnica skrywana w spuszczonym wzroku listonosza każe mu zmieniać temat gdy próbowałeś pytać go o niego...jest tylko jedna odpowiedź na te pytania,i Ty ją znasz;ten dom istnieje i będzie istniał zawsze,by dać Ci natchnienie,do nowych opowiadań,to jego jedyna rola i innej nigdy nie miał;po to go zbudowano. Krzysztof-old weirdman.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne są te zdjęcia.
    Swego czasu poszukiwałem w necie czegoś bardzo podobnego, ale bez większych osiągnięć. Ogólnie tematyka miejsc opuszczonych, zapomnianych, upadłych - starych domów, pomników, fabryk itp., czy poszczególnych ich elementów - jest bardzo pociągająca. Warunek: byle nie były pomazane sprayem i, jeśli to możliwe, monochromatyczne (najlepiej czarno-białe). Jest coś fascynującego w takiej monotonnej kolorystyce - zarówno filmy, jak i fotografie odbiera się zupełnie inaczej, gdy składają się z ograniczonego zestawu barw i odcieni.
    Artur K.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam, że od bardzo dawna robię w zasadzie wyłącznie czarno-białe, co wynika zarówno z mojej "natury", jak i z tego, że na czarno-białym zdjęciu o wiele łatwiej jest wydobyć fakturę powierzchni, a gra światła i cienia jest o wiele bardziej sugestywna i znacząca niż gra kolorów (w końcu światło i cień to coś rzeczywistego, kolory to tylko nasze postrzeganie). W Belgradzie jest sporo takich miejsc, które wpasowują się w moje estetyczne upodobania - opuszczone domy (dworki wręcz) na Dedinje, zbombardowane podczas nalotów NATO budynki na Savskim Vencu, wielkie fabryki, aż po post-industrialne krajobrazy Nowego Belgradu. Tylko czasu na bieganie z aparatem mało...

    OdpowiedzUsuń