środa, 1 kwietnia 2015

Opuszczone miasto

Leżący w bezpośrednim sąsiedztwie Nowego Sadu Petrovaradin zawsze, ilekroć tam przyjeżdżam, wita mnie pustką na ulicach starego miasta, przytulonego do olbrzymiego wzgórza, na którym wzniesiono słynną twierdzę. Stary Petrovaradin, którego najbardziej intrygującym zabytkiem (oprócz samej twierdzy) jest wzniesiony na przełomie XVII i XVIII wieku jezuicki kościół pod wezwaniem świetego Jerzego, jest miastem zbudowanym na rozległych fortyfikacjach, których podziemne labirynty liczą jakieś niesamowite ilości kilometrów. To ukryte, podziemne miasto jest w zasadzie niezbadane - wiele planów zaginęło, a na badania nie pozwala - jak to zazwyczaj bywa - skromność środków finansowych, jakimi dysponują odpowiadające za to instytucje. Z murów twierdzy można dokładnie zobaczyć rozległość i rozmach tej gigantycznej budowli. Po drugiej stronie Dunaju rozrasta się Nowy Sad, z kolei rzut okiem w przeciwną stronę pozwala dostrzec ogrom lasów, z których gdzieniegdzie wystrzeliwują kominy fabryk i elektrociepłowni.

12 komentarzy:

  1. Miasta są jak ludzie. Jedne umierają ze starości,śmiercią naturalną. Inne zostają zamordowane. To właśnie tak wygląda...old weirdman.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, że nie w temacie, ale może kogoś zainteresuje moja recenzja "Powrotu" którą pół roku temu na gothamcafe zamieściłem:

    ,,Wczoraj skończyłem lekturę "Powrót" i muszę przyznań że jestem pozytywnie zaskoczony.

    Z reguły rzadko czytam nowości,wole coś sprawdzonego,bardziej odpowiada mi ten starszy klimat pisarstwa,jednak tutaj zrobiłem wyjątek.Nie ukrywam że głównym powodem który spowodował aby sięgnąć po ten zbiór opowiadań była dla mnie pozytywna opinia redaktora serwisu hplovecraft.pl jakoby od dawna w Polsce nie było literatury grozy o takim potencjale intelektualnym.Z ciekawości więc postanowiłem zaopatrzyć się w te książkę aby samemu się przekonać,tym bardziej że rzeczywiście jest w atrakcyjnej,niskiej cenie co wśród nowości nie jest zasadą.

    Jeśli chodzi o kryterium grozy to najwięcej wrażeń chyba mi dostarczyło opowiadanie "Ojciec". Wydaje mi się że jest to najlepiej skomponowane opowiadanie pod względem całości tzn przez cały czas trzymające w napięciu,tajemnicze,bez zbędnej filozofii odciągającej od głównego wątku.

    Ogólnie zbiór opowieści ma ten bardzo ważny plus iż z jednej strony nawiązuje do twórczości metafizycznej,groteskowej wielkich pisarzy jak Kafka czy nawet Orwell,ale z drugiej strony czuć oryginalność,kreatywność samego Wojciecha Guni.Na pewno nie jest to kalka starych pomysłów.Jakoby przykład nasuwa się już pierwsze,bardzo dobre opowiadanie pt.''Wezwanie" - trudno tutaj nie dostrzegać porównań z ''Procesem'' F.Kafki.

    Poza tym najbardziej przypadły mi do gustu opowieści; ''Bardzo długo była tylko ciemność" , "Powrót" , "Spisek" oraz "Wojna".

    Teraz czas na minusy.
    Przede wszystkim najniżej oceniłbym te najkrótsze opowiadania,które okazały się najmniej interesujące,gdzie już teraz świeżo po lekturze miałbym trudności aby przypomnieć sobie o co w ogóle w nich chodzi...

    Ogólnie co najbardziej mnie nużyło w tekstach Guni to nadmierna moim zdaniem poezja,filozofowanie.Ja rozumiem że to taki styl,utwory metafizyczne itp.,ale jednak skoro autor zdecydował się na gatunek literacki opowiadań,czyli krótkich utworów literackich o prostej akcji to jednak tych dodatkowych opisów,przemyśleń powinno być mniej.Opowiadanie(a grozy w szczególności) powinno się kończyć mocnym akcentem,finałem,wstrząsnąć czytelnikiem a nie usypiać,spowalniać akcje.Mam tu na myśli tytułowy "Powrót" - świetne opowiadanie gdzie ostatnia strona to jakby esej filozoficzny o milczeniu.Nie pisze że wogóle niepotrzebny ale sądze że można by to krócej a dosadniej przedstawić.''

    maszynistaGrot

    OdpowiedzUsuń
  3. Maszynisto z całym szacunkiem ale to nie tak;nie mogę odpowiadać za Wojtka Gunię oczywiście ale odpowiem jako jeden z wielu Jego fanów-to jest weird fiction. Po prostu. Ta literatura rządzi się innymi prawami niż typowy współczesny horror. Te cechy Wojtka prozy które wymieniłeś jako wady ja poczytuję jako zalety. Przeraża mnie myśl o pozbawieniu tych utworów filozofii w nich ukrytej. Opowiadania Wojtka nie porównuj z "innymi współczesnymi opowiadaniami horror";porównuj je z tekstami Grabińskiego,Schulza,Poe-to ten sam kierunek literacki. To proza uniwersalna,nie opowiadanie na chwilę rozrywki. Opowiadanie pozbawione filozofii znajdziesz w magazynie gore. Pretekstowe do taniej jatki. Weird fiction to zupełnie co innego;ta literatura zawsze stała gdzieś z boku do głównego nurtu grozy i doceń jej indywidualność,odrębność,piękny język,przesłanie. Wierz mi;przyjdzie czas gdy na nowo odkryjesz te teksty i stwierdzisz,że Wojtek jest kimś absolutnie wyjątkowym i niepowtarzalnym na naszej rodzimej scenie grozy i być może pokochasz Jego teksty za tę właśnie ukrytą filozofię,za którą ja je kocham. A jeśli chcesz pogadać o weird fiction zapraszam Cię na forum Pessimus.Cthulhu-link jest na tym blogu. Pozdrawiam-old weirdman.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przede wszystkim, ja jestem wdzięczny za każdego czytelnika, który podchodzi do tego, co piszę wnikliwie i z uwagą. W związku z tym pięknie dziękuję MaszyniścieGrotowi za recenzję:) Co do uwag krytycznych - nie mam z tym żadnego problemu, zdaję sobie sprawę, że to, co i jak piszę nie zawsze musi budzić stuprocentową aprobatę. Ważne, że "ogólne wrażenie" jest pozytywne. Kazda uwagę krytyczną przyjmuję z pokorą - piszę przede wszystkim dla siebie (pisanie jest dla mnie autoterapią), ale ponieważ wychodzę z tym pisaniem na zewnątrz, chciałbym, aby to było jakościowo akceptowalne.

    Mogę jedynie powiedzieć, że pisząc nowe teksty staram się bardziej wplatać te wszystkie wątki "filozofujące" w fabułę, nie stawiać ich nieco obok tekstu (jak w tytułowym opowiadaniu "Powrotu"). Choć raczej nie będzie tej "filozofii" i poezji mniej, bo po prostu taki mam temperament i takie pisanie jest dla mnie najbardziej naturalne.

    Serdecznie pozdrawiam szanownych czytelników i dziękuję raz jeszcze za okazane zaufanie i poświęcony czas:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodam tylko od siebie,że są czytelnicy (tacy jak ja) którzy te teksty kochają za tę obecność filozofii właśnie i nie wyobrażają wręcz sobie,że mogło by jej nie być;o wiele łatwiej napisać tekst gore niż oryginalne,inteligentne weird fiction. Sama myśl,że opowiadania Pana Wojtka miałyby zostać "uproszczone" napełnia mnie paniką-old weirdman.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie nie, upraszczania nie będzie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chodziło mi o to że zabierając się za lekture "Powrotu" oczekiwałem bardzo dobrych opowiadań grozy, jak mogłem się spodziewać po opisie wydawcy - i przyznaje że w kilku opowiadaniach to się sprawdziło za co jestem wdzięczny autorowi. Jednak nie znaczy to abym musiał wszystkie utwory zawarte w tym zbiorze aprobować, gdyż najzwyczajniej jedne wydały mi się świetne a inne słabsze. Ogólnie nie mam nic przeciwko filozofii pod warunkiem, że jest atutem, ubogaca dany tekst, jest zrozumiała dla przeciętnego czytelnika a nie spowalnia akcje i nuży. To że W.G. pisze weird fiction nie powinno być usprawiedliwieniem aby w niektórych opowiadania nadmiernie zastępować groze opisami bardziej nadającymi do poezji.

    Zestawienie Grabińskiego, Poego z Schulzem według mnie nieco zaskakujące...

    U tej pierwszej dwójki nie dostrzegłem zbędnych przestojów wstrzymujących akcje.

    Weźmy "Urok śniegu" A Blackwooda - tu jest przepiękne opowiadanie o naturze, przyrodzie połączone z wciągającą fabułą. Klasyka weird fiction.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tzn. rozumiem, że problemem może być to, że fragmenty, które pracują bardziej na pojęciach niż emocjach wpływają niekorzystnie na dynamikę tekstu i tym samym na emocje, a faktem jest, że w odbiorze krótkich form chodzi o emocje, które będą nośnikami dla znaczeń. Przyznaję, że czasami to odwracam. W nowych tekstach (Pokój Anny, Raport z placu budowy) postawił em bardziej na emocjonalne "dokrecenie śruby"', warstwa ideowa rozgrywa się poprzez akcję. Teksty wprost filozofujace zostawiam dla dłuższych form (powieść), natomiast co do stylu i lirycznych odlototow, to póki co taki styl odpowiada mi o tyle, że piszę tak, jak lubię czytać. Pięknie dziękuje za uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Maszynisto-bo domyślam się,że to Ty-bardzo fajnie jeśli podoba Ci się część opowiadań,nawet jeśli część mniej ale...myślę,że na polemikę lepsze jest forum o którym wspomniałem niż blog Artysty więc dodam coś krótko od siebie;pisze do Ciebie człowiek który poświęcił życie weird fiction. Maszynisto nie zauważyłeś jednej ważnej rzeczy:weird fiction ewoluuje, jak wszystko wokół. Klasyka weird jak dzieła Blackwooda czy Lovecrafta-sam je kocham-ale ta literatura to weird na tamte czasy;mówię oczywiście o ambitnym weird,nie o komercji-weird ewoluowało w postać horroru egzystencjalnego i horroru filozoficznego;nie powstrzymasz tego procesu gdyż ludzie teraz boją się innych zjawisk niż sto lat temu-weird Wojtka jest takie jak najlepsze współczesne światowe weird i jest odpowiedzią na współczesne lęki,obsesje,fobie;tak pisze Wojtek Gunia,tak pisze Ligotti,Matt Cardin,Nicole Cushing i inni. Po tym co piszesz ja wnioskuję,że Ty po prostu wolisz klasyczne weird i super,pomyśl tylko o tym,że ono już nigdy nie wróci,wszystko się zmienia,również lęki współczesnych społeczności,również sama literatura. Przed wojną był Schulz,był Grabiński;teraz jest Wojtek Gunia i jest Grabińskim naszych czasów,a to,że Ty czułeś przestoje tego nie zmieni-ja ich nie czułem. Mnóstwo osób zachwyca się tekstami Wojtka,Histeria czy Brama z dumą przyznają w niusach,że opowiadanie Wojtka uświetni ich numer,Twoje odczucie "przestojów" jest bardzo odosobnione. Przepraszam Wojtka Gunię za tę polemikę na Jego blogu i mam nadzieję maszynisto,że jeśli chcesz kontynuować ten temat to nie w tym miejscu. Pozdrawiam-old weirdman.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z tej strony maszynistaGrot,

    żeby nie zapomnieć się podpisać - swoja drogą znów przepraszam że nie na temat, jestem tu nowicjuszem więc nie wypada mi się za bardzo "rządzić" jednak jest troche kłopot z logowaniem, szkoda że nie ma opcji Disqus jak na hplovecraft.pl czy CN byłoby sprawniej...

    Weirdamnie, kapituluje przed dalszą dyskusją widze że jesteś bardzo dobrze obeznany w weird fiction,a nadto ortodoksyjnym wielbicielem talentu literackiego Wojciecha Guni. Piszesz, że wole klasyczną literature - zgadzam się w stu procentach, nowości prawie w ogóle nie czytam, wole po kilka razy starą mistrzowską literature, nie tylko grozy niż sięgać po ten współczesny dużym stopniu chłam tylko dlatego że jest nowy( niedawno po raz czwarty przeczytałem ''Zbrodnie i Kare'' Dostojewskiego - moim zdaniem najwybitniejszego powieściopisarza jakiego wydała Ziemia)

    Dla mnie klasyczne weird zawsze wraca kiedy mam na to ochote, wystarczy sięgnąć do Bibilioteki Grozy której mam kolekcje na półce, dopełnioną Grabińskim i Poe, choć może powinienem się odwrotnie wyrazić. Najpierw jest Poe i Grabiński a w drugiej kolejności pozostali pisarze z gatunku weird fiction.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zabieram się do zaimplementowania Disqus od dłuższego czasu, tylko zawsze "coś ważniejszego" mi wyskakuje, ale pewnie w końcu będę musiał to zrobić:)

    Natomiast co do "literatury starej daty" - zgadzam się zupełnie, najważniejsze dla mnie książki powstawały na ogół w pierwszej połowie XX wieku, a autorzy współcześni, których cenię są, że tak powiem, "z premedytacją niedzisiejsi".

    OdpowiedzUsuń
  12. Druga połowa XX wieku? Uff, dobrze, czyli się zmieściłem bo dla mnie najwybitniejszą książą dwudziestego wieku jest ''Rok 1984'' Orwella...maszynistaGrot

    PS
    Postaram się coś napisać o ''Pokoju Anny'' tylko muszę wreszcie go przeczytać - jakoś tak nie jestem przekonany do książek elektronicznych, wole mieć papier przed sobą więc tekst sobie wpierw wydrukuje.

    OdpowiedzUsuń