poniedziałek, 19 września 2016

NMW - jeszcze jeden mały spam książkowy

Musicie wybaczyć mi pewną monotematyczność - niestety, znów będzie o "NMW". Otóż,
a) pojawiła się przedpremierowa recenzja na blogu Bogdana Ruszkowskiego,
b) książkę można już zamawiać, np. na bonito.pl z odbiorem osobistym od 22.09

9 komentarzy:

  1. Urocza laurka, mam nadzieję, że sam podobną napisze po przeczytaniu, gdy powieść mnie pozytywnie zaskoczy. Sam jestem ciekaw jak powieść wypadnie, bo to trochę inna rzecz opowiadania, nie każdy potrafi być dobry i tu i tam, choć oczywiście po pochwałach Pawła i Pegaza jestem jak najbardziej przygotowany na solidną dawkę grozy.

    Grot

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że nie rozczaruje. Cóż, dopracowałem ją najlepiej jak mogłem, reszta jest kwestią zgodności tekstu z potrzebami i oczekiwaniami odbiorców...:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak swoją drogą nie wiecie, czy Paweł Marszałek w tym roku planuje coś wydać jeszcze w serii?

    Grot

    OdpowiedzUsuń
  4. W grudniu dostaniemy wspaniały gwiazdkowy prezent w postaci opowiadań Oliviera Onionsa. Z czego ogromnie się cieszę, bo Onions jest wybitnym twórcą, bardzo niesłusznie zapomnianym. Może dlatego zapomnianym, bo jego twórczość nie należy do łatwych w odbiorze. Nawet sam chciałem kiedyś przetłumaczyć parę jego opowiadań, ale akurat dowiedziałem się, że jest w planach C&T, więc odpuściłem.

    Onions to proza bardzo wyrafinowana, wysmakowana językowo (dlatego też tłumaczenie zajęło trochę czasu), która z jednej strony ma w sobie coś poetyckiego, z drugiej operuje jedną z najlepszych psychologii postaci w literaturze grozy, jaką znam.

    Świetnie, że wreszcie będzie po polsku cały tom (do tej pory było tylko jedno opowiadanie, i to dawno temu).

    OdpowiedzUsuń
  5. Ekstra, przyznam że jeszcze w ogóle Onionsa nie czytałem. Z tego co kojarzę, to już dość dawno miał się w BG ukazać.

    Grot

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, w planach był od dawna, ale to jest, że tak powiem, proza wymagająca szczególnego traktowania. Natomiast jestem przekonany, że (o ile tłumacz stanął na wysokości zadania), pod względem wartości artystycznej będzie to jedna z najmocniejszych pozycji BG.

    Warto pamiętać, że Onionsa bardzo cenił Blackwood, który uważał "The Beckoning Fair One" za jedno z największych arcydzieł ghost story, podobnie ciepło wyrażał się o nim Robert Aickman, również wielu współczesnych badaczy i krytyków uważało go za twórcę wybitnego. O wspomnianym opowiadaniu bardzo pozytywne zdanie miał również Lovecraft, choć do reszty twórczości Onionsa zdawał się mieć nieco chłodniejszy stosunek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Trudno mi sobie wyobrazić, aby coś na poziomie Blackwooda czy Lovecrafta miało się jeszcze w serii ukazać, choć oczywiście byłoby wspaniale gdyby Biblioteka Grozy nawiązała do początkowych genialnych tomików, bo szczerze - to co w ostatnich latach było wydawane nie specjalnie mnie porwało...choć i tu jak zawsze perełki się znajdywały, przynajmniej pojedyńcze.

    Co masz Wojtku na myśli pisząc, iż opowieści Onionsa nie należą do łatwych odbiorze?

    Ostatnio się dość mocno na tomiku Bierce'a zawiodłem, choć intuicja mi podpowiadała, że to będzie pisarz typowo w moim stylu...

    Grot

    OdpowiedzUsuń
  8. Onions przede wszystkim celebruje powolne budowanie nastroju, czyni to bardzo wnikliwie, zawsze pilnując korelacji pomiędzy objawianiem niesamowitości a ewolucją psychiki postaci. Dlatego też groza w jego opowiadaniach ma charakter z jednej strony psychologiczny - ponieważ wprost odnosi się do przeobrażeń psychiki bohaterów oraz ich relacji ze światem, z drugiej - poetycki, gdyż poetyckość pozwala Onionsowi uchwycić właśnie te subtelności ludzkiej psyche, które okazują się decydujące dla odczucia grozy. Jest to metoda bardzo wyrafinowana, ale i mogąca stanowić wyzwanie dla czytelnika - bo wymaga skupienia, wyobraźni, a przede wszystkim dużej empatii i inteligencji emocjonalnej.

    Gdyby posłużyć się porównaniem muzycznym, to np. Lovecraft z okropieństwami plugawych rytuałów, potwornością R'lyeh i gargantuicznością Wielkich Przedwiecznych jest jak kompozytor, który od razu uderza w moc potężnych akordów, rozszalałych dysonansów i patos, innymi słowy w taką Wagnerowską monstrualność, podczas gdy Onions przypomina bardziej kompozytora, który sączy leniwe, wyrafinowane frazy, w których pobrzmiewają gdzieś w tle dziwne dysharmonie, trudne do uchwycenia, ale drażniące, budzące niepokój, stopniowo narastające.

    Do tego dochodzi świetna wyobraźnia wizualna, czuła na kolor i detal. Onions był, podobnie jak Chambers (do którego fizycznie był BARDZO podobny - choć może to efekt podobnego uczesania, wąsów i czarno-białych zdjęć), plastykiem. Więc w jego tekstach mnóstwo jest opisów gry kolorów, faktur, gry barw i światła i cienia. Więc, jest to proza na tyle wyrafinowana, że dla kogoś, kto oczekuje wstrząsu niesamowitego przez duże N, może okazać się zbyt opieszała, zbyt niespieszna, zbyt skupiona na z pozoru (z pozoru!) mało istotnych detalach.

    Postaram się, gdy już zrzucę z siebie parę spraw literacko-przekładowych, wrzucić na blog esej Davida Stuarta Daviesa (redaktora serii "Tales of Mystery % The Supernatural" Wordswortha, z którego mam na półce zbiór opowiadań pana Oliviera) o Onionsie, choćby po to, by wspomóc C&T w promowaniu tego wspaniałego pisarza.

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, a co do Chambersa to przyznam, że dwa opowiadania z tomiku BG zrobiły na mnie spore wrażenie - "Król w żółci" i "Naprawiacz reputacji". Naprawdę kapitalne oryginalne stylowo utwory, lecz reszta opowieści wydała mi się wyraźnie słabsza, choć na pewno jeszcze do niego powrócę.

    Grot

    OdpowiedzUsuń